

Na zdjęciu znajduje się najsłynniejszy obecnie wulkan islandzki - Eyjafjallajökull.
A najbardziej rozbawił mnie fakt, że wulkan pojawił się już nawet na znaczkach.
Jeśli spodobał Ci się post, będzie mi bardzo miło jeśli pozostawisz po sobie jakiś ślad - napisz komentarz, daj lajka pod postem na FB lub polub mój profil na FB: Pasażerka palcem po mapie
Przez ten wulkan przez tydzień do domu wrócić nie mogłam.
OdpowiedzUsuńPlus taki, że wakacje się wydłużyły :)
A nazwa wciąż jest nie do wypowiedzenia. Co nie zmienia faktu, że natura przybiera naprawdę imponujące "formy".
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarz. A zdjęcia faktycznie mają lepszą kolorystykę niż pocztówka - jedne z niewielu przemyślanych przed zrobieniem ujęć ;)
Fiu fiu, to Ci się trafił najbardziej medialny w ostatnim czasie wulkan ;)
OdpowiedzUsuńFaktycznie język można połamać:)
OdpowiedzUsuńTo przez niego kartki wolno szły ... powinien sie wstydzić ;P
OdpowiedzUsuńJa to nawet ten wulkan mam na magnesie na lodówkę :)
OdpowiedzUsuńwulkan może i wredny, ale kartka śliczna :D
OdpowiedzUsuń