Japonia - Zamek Himeji [pocztówkowo]

10 maj 2016

Zamek Himeji (jap. 姫路城 Himeji-jō) to japoński zamek, znajdujący się w centrum miasta Himeji, około 50 km na zachód od Kobe. Został zbudowany na dwóch wzgórzach - Himeyama oraz Sagiyama. Jest to jedna z najstarszych, istniejących do dziś budowli Japonii, nic więc dziwnego, że został nie tylko wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO, ale także wraz z zamkami Matsumoto, Inuyama oraz Hikone posiada status Skarbu Narodowego Japonii.
Zamek Himeji znany jest również jako Hakuro-jō lub Shirasagi-jō (Zamek Białej Czapli) ze względu na zewnętrzne wykończenie białym tynkiem gipsowym.
Himeji jest przykładem typowego japońskiego zamku, zawierającego wiele obronnych i architektonicznych elementów kojarzonych z japońskimi zamkami. Wysokie fundamenty, białe ściany i rozmieszczenie budynków wewnątrz kompleksu są typowymi elementami każdego japońskiego zamku.
Jednym z najważniejszych elementów obronnych zamku (i prawdopodobnie najsłynniejszym) jest skomplikowany labirynt ścieżek wiodących do głównej warowni. Bramy, wewnętrzne i zewnętrzne mury zamkowego kompleksu są tak zorganizowane, aby atakujący był zmuszony poruszać się wokół zamku, napotykając po drodze wiele ślepych zaułków. Pozwalało to obserwować i ostrzeliwać intruzów z wnętrza warowni strzałami, muszkietami, kamieniami i gorącym piaskiem. Himeji jednak nigdy nie był zdobywany, więc system nie został sprawdzony. Zamek nigdy nie został też zniszczony przez trzęsienia ziemi, ani w czasie walk, nawet w czasie II wojny światowej. Zachował przez to swój oryginalny kształt przez 400 lat!

Wiosna wreszcie śmiało wkroczyła do Trójmiasta więc i na blogu pojawia się wiosenna kartka z kwitnącymi drzewami sakury na pierwszym planie. Czy u was również zrobiło się tak wiosennie? I jak wam się podoba kartka? Choć Japonia mnie jakoś niespecjalnie interesuje to z wielką chęcią zobaczyłabym ten zamek. Aż trudno uwierzyć, że ma 400 lat!

Słowacja - Bardejów-Zdrój [pocztówkowo]

6 maj 2016

Chociaż Słowacja jest jednym z naszych sąsiadów to kartki stamtąd otrzymuję bardzo rzadko. Tę powyżej otrzymałam od mojej korespondencyjnej koleżanki Basi z jej krótkiej wyprawy w tamte rejony.
Pocztówka przedstawia Bardejów-Zdrój (słow. Bardejovské Kúpele; węg. Bártfafürdő, niem. Bad Bartfeld), uzdrowisko na Słowacji, w powiecie Bardejów, które jest usytuowane u podnóża masywu Magury.
Pierwsza wzmianka o bardejowskich źródłach pochodzi z 1247 r. Z roku 1505 mamy natomiast informację, że za kąpiel w źródłach pobierane były opłaty, co może świadczyć o tym, iż istniały tam już wówczas jakieś urządzenia kąpielowe. W XVIII wieku uzdrowisko posiadało już łazienki kąpielowe z metalowymi wannami i było odwiedzane prawie przez cały rok. Najczęstszymi gośćmi - oprócz bardejowskich mieszczan - była polska i węgierska szlachta.
Uzdrowisko znane jest z tego, że odwiedzali je wysoko urodzeni goście. Przebywał w nim austriacki cesarz Józef II, kurowała się córka cesarza Austrii Franciszka II, Maria Ludwika, późniejsza druga żona cesarza Napoleona Bonaparte a w 1821 zatrzymał się tu na kurację rosyjski car Aleksander I.
Obecnie uzdrowisko posiada 2 źródła wód mineralnych stale dostępne w parku zdrojowym oraz dalszych 8 źródeł, wykorzystywanych w zespole leczniczo-balneologicznym i w ogólnodostępnej pijalni wód mineralnych. Leczy się tu głównie choroby przewodu pokarmowego i przemiany materii. W uzdrowisku znajduje się obecnie 29 budynków sanatoryjnych, 2 ogólnodostępne hotele oraz szereg budowli zaplecza kulturalnego. Funkcjonują dwa baseny kąpielowe i korty tenisowe. Wśród budowli znajduje się słynny kiedyś Hotel Astoria. Na terenie uzdrowiska znajdują się także Šarišské Múzeum (muzeum krajoznawcze) i Muzeum Architektury Ludowej.

Czy byliście kiedyś w Bardejowie? A może w jakimś polskim uzdrowisku? Ja uwielbiam tego typu miejsca za ich unikalny charakter i atmosferę oraz... ze względu na te wszystkie wody, których większość ludzi nie znosi. Ja mogłabym takie pić litrami :)
Nie wiem jak u was, ale mój maj zaczął się bardzo intensywnie. Wpierw majówka w rozjazdach (Poznań, Wolsztyn, Warszawa, Wrocław) a teraz tonę w papierzyskach w pracy. I to tak, że dosłownie nie wiem w co ręce włożyć i w efekcie po powrocie do domu nie mam siły i energii na nic. Myślałam, że uraczę was na dniach postem z mojej wycieczki do Colmar, ale pewnie będziecie musieli jeszcze chwilę na niego poczekać, tym bardziej, że mój domowy laptop zaczął odmawiać jakiejkolwiek współpracy. Ale co się odwlecze... ;)




SZABLON BY: PANNA VEJJS.