Staromiejską część Tbilisi odwiedzaliśmy kilkakrotnie w ciągu naszego pobytu i jest to miejsce, którego nie da się porównać do czegokolwiek innego. To labirynt krętych brukowanych uliczek otoczonych przez wielokolorowe kamieniczki z przepięknie zdobionymi drewnianymi balkonami w różnych stadiach rozkładu, obrośniętych winoroślą, pełnych małych rodzinnych sklepików, restauracyjek z trzema stolikami, podwórkami z wywieszonym pachnącym świeżością praniem. Tętniące życiem bary sąsiadują z wielowiekowymi cerkwiami. Tutaj naprawdę czuć, że choć Gruzja aspiruje do bycia w Europie swoje korzenie ma w azjatyckiej ziemi i kulturze.
Konkurs urodzinowy - wyniki!
22 grudnia 2010 roku postanowiłam założyć bloga. Jak postanowiłam, tak zrobiłam, czego efekty możecie teraz oglądać. Bywało lepiej, bywało gorzej, była też dłuższa przerwa kiedy to w
związku z moimi życiowymi zawirowaniami byłam zmuszona zrezygnować z
tego hobby (a i internetu nie posiadałam dość długo), ale jednak coś
mnie zawsze z powrotem do tego mojego miejsca w sieci ciągnęło. Jakiś
czas temu znów tu wróciłam i zaczęłam działać pełną parą -
uatrakcyjniłam szatę graficzną, poprawiłam czytelność i widoczność
wszystkich elementów, rozszerzyłam tematykę o moją inną miłość, czyli
podróże, zmieniłam nawet nazwę bloga. Wszystko po to, żebym, tak jak i
wy, dobrze się tutaj czuła. Bo motywację do pracowania nad nim zyskałam
dzięki wam, czytelnikom. I dlatego w ramach swoistego podziękowania oraz
dlatego, że świętowanie urodzin przecież zawsze jest fajne został zorganizowany ten konkurs.
Nadszedł więc czas na jego rozwiązanie. Udział wzięło 15 osób:
- Joana Postcards
- Anna Art
- Ratri
- Marta
- Filolog
- Karolina G.
- werciarad
- Sawatka
- Kahlan
- kingway Kinga
- Alex S.
- Noelle
- Rose Belle
- Dawid
- Lenka
W sumie - po wypełnieniu przez część z was dodatkowych zadań - zebrało się 40 losów, wśród których zostało przeprowadzone losowanie. Komorą losującą została znaleziona w trakcie przeprowadzki w biurze miseczka a sierotką - mój kolega z pokoju.
maszyna losująca |
Główna nagroda przypadła Dawidowi! Miejsce drugie zajmuje Filolog a trzecie Kahlan! Nagrody pocieszenia polecą natomiast do Rose Belle oraz Marty! Co dokładnie znajdziecie w swoich przesyłkach niech pozostanie niespodzianką aż do momentu ich otwarcia, ale mam nadzieję, że trzy pierwsze osoby nie będą zawiedzione. Dajcie znać jak nagrody do was dotrą, jestem ciekawa na ile was zadowolą :)
Dziękuję wszystkim za udział w konkursie! Gdybym mogła, nagrodziłabym każdego z was za to, że jesteście ze mną i czytacie moje wypociny, ale niestety mój portfel już i tak łka rozdzierająco po świętach. Ale bądźcie czujni, za trzy miesiące moje urodziny więc pewnie z tej okazji znów pojawi się jakiś konkurs.
Dziękuję wszystkim za udział w konkursie! Gdybym mogła, nagrodziłabym każdego z was za to, że jesteście ze mną i czytacie moje wypociny, ale niestety mój portfel już i tak łka rozdzierająco po świętach. Ale bądźcie czujni, za trzy miesiące moje urodziny więc pewnie z tej okazji znów pojawi się jakiś konkurs.
1575. Mołdawia
od: Marcin
Niedaleko mołdawskiego Costeşti, na wschód od miejscowości o tej samej nazwie, znajduje się rezerwat Duruitoarea Veche, przez który płynie rzeka Duruitoarea, dopływ Ciugur, która tworzy głęboki i malowniczy wąwóz. Na jego stromych zboczach można dostrzec liczne wapienne jaskinie a całość otaczają skały, które przybierają najbardziej nietypowe formy.
Jednym z najbardziej znanych miejsc rezerwatu jest stara grota Duruitoarea, w której odnaleziono grodzisko z epoki kamienia. Składa się ona z trzech komór o długości 49 metrów i szerokości 5-9 metrów.
To chyba moja najładniejsza kartka z Mołdawii, jaką dostałam w swojej postcrossingowej karierze! Sama Mołdawia jest od jakiegoś czasu na mojej liście podróżniczej i kto wie, może w końcu uda mi się odwiedzić tę terra incognita?
A poza tym... Jak wam mijają przygotowania do świąt? Prezenty kupione, ciasta i ciasteczka upieczone, playlista kolęd przygotowana? U mnie właściwie już wszystko gotowe, ale gros przygotowań i tak mnie omija, bo jadę na święta do oddalonego o 630 kilometrów rodzinnego domu a potem do Poznania, do którego czeka mnie znów prawie 500 kilometrów drogi. "Driving home for Christmas" Chrisa Rea w tym roku jest zdecydowanie motywem przewodnim moich świąt :)
Przypominam również, że to ostatnie chwile, żeby wziąć udział w konkursie urodzinowym na moim blogu. Zwycięża, aż pięć osób i zapewniam was, że jest o co walczyć! Jeszcze do jutra możecie się zgłaszać.
1574. Polska
od: Agnieszka
Morskie Oko (słow. Morské oko, niem. Fischsee, Meerauge, węg. Halas-tó) to największe jezioro w Tatrach, położone w Dolinie Rybiego Potoku u stóp Mięguszowieckich Szczytów, na wysokości 1395 m n.p.m.
Pierwsze wzmianki o Morskim Oku pochodzą z 1575 r. W 1637 r. król Władysław IV nadał prawo użytkowania pastwisk przy Morskim Oku Władysławowi Nowobilskiemu. Własnością prywatną Morskie Oko stało się w 1824, gdy dobra zakopiańskie wraz z Doliną Rybiego Potoku zakupił od władz austriackich Emanuel Homolacs, a po nim Władysław Zamoyski. Od 1933 r. jezioro jest własnością państwa polskiego.
Okoliczny teren na przełomie XIX i XX wieku był przedmiotem sporu między Galicją, wchodzącą wówczas w skład austriackiej części Austro-Węgier, a Węgrami. Właściciel sąsiednich terenów po węgierskiej stronie granicy – książę Christian Hohenlohe – uzurpował sobie prawo do terenów zachodnich stoków Żabiego i okolicy Morskiego Oka. Opierał się na niedokładnych dokumentach i wręcz sfałszowanych mapach, podczas gdy Władysław Zamoyski miał na poparcie swoich praw do Morskiego Oka niepodważalne dowody historyczne i prawne. Spór ciągnął się jednak przez kilkadziesiąt lat i wreszcie zakończył się wyrokiem sądu polubownego w Grazu, przed którym interesy Galicji i hrabiego Zamoyskiego, reprezentował Oswald Balzer, zaś przewodniczącym był dr Aleksander Mniszek-Tchorznicki z Sanoka. Sąd w 1902 r. przyznał Galicji prawa do spornego terytorium.
Nadal siedzę na zwolnieniu i przyznam wam się, że zaczynam już tęsknić za swoją pracą. W domu najzwyczajniej w świecie się nudzę, wysprzątałam już wszystko, uporządkowałam wszystko, przygotowałam już każdy świąteczny prezent. Gdybym organizowała Wigilię u siebie pewnie już bym miała przygotowane wszystkie świąteczne potrawy. Chorowanie to zło.
Pierwsze wzmianki o Morskim Oku pochodzą z 1575 r. W 1637 r. król Władysław IV nadał prawo użytkowania pastwisk przy Morskim Oku Władysławowi Nowobilskiemu. Własnością prywatną Morskie Oko stało się w 1824, gdy dobra zakopiańskie wraz z Doliną Rybiego Potoku zakupił od władz austriackich Emanuel Homolacs, a po nim Władysław Zamoyski. Od 1933 r. jezioro jest własnością państwa polskiego.
Okoliczny teren na przełomie XIX i XX wieku był przedmiotem sporu między Galicją, wchodzącą wówczas w skład austriackiej części Austro-Węgier, a Węgrami. Właściciel sąsiednich terenów po węgierskiej stronie granicy – książę Christian Hohenlohe – uzurpował sobie prawo do terenów zachodnich stoków Żabiego i okolicy Morskiego Oka. Opierał się na niedokładnych dokumentach i wręcz sfałszowanych mapach, podczas gdy Władysław Zamoyski miał na poparcie swoich praw do Morskiego Oka niepodważalne dowody historyczne i prawne. Spór ciągnął się jednak przez kilkadziesiąt lat i wreszcie zakończył się wyrokiem sądu polubownego w Grazu, przed którym interesy Galicji i hrabiego Zamoyskiego, reprezentował Oswald Balzer, zaś przewodniczącym był dr Aleksander Mniszek-Tchorznicki z Sanoka. Sąd w 1902 r. przyznał Galicji prawa do spornego terytorium.
Nadal siedzę na zwolnieniu i przyznam wam się, że zaczynam już tęsknić za swoją pracą. W domu najzwyczajniej w świecie się nudzę, wysprzątałam już wszystko, uporządkowałam wszystko, przygotowałam już każdy świąteczny prezent. Gdybym organizowała Wigilię u siebie pewnie już bym miała przygotowane wszystkie świąteczne potrawy. Chorowanie to zło.
1573. Uzbekistan
od: Darya
Chiwa (uzb. Xiva) to miasto nad rzeką Amu-Darią w wilajecie chorezmijskim Uzbekistanu w Azji Środkowej.
Chiwa była jednym z głównych ośrodków handlowych w VI-VII wieku w regionie Azji Środkowej. W XVI wieku miasto zostało stolicą Chanatu Chiwańskiego, a od 1873 znajdowało się pod władzą Rosji.
Stare miasto Chiwy znane jest pod nazwą Iczan Kala, dla odróżnienia od Diszan Kala, nowego miasta powstałego w XX wieku wokół murów wewnętrznej części Chiwy. Do najważniejszych zabytków miasta należy m.in. - widoczny na zdjęciu - pałac chana Tasz Chauli (Tosh Hovli) panującego w latach 1830-1838. Kompleks pałacowy wybudowany został w latach 1832-1841, za panowania chana Ałła-Kuli.
Składa się z dziewięciu dziedzińców (na jednym z nich mieści się sala tronowa) i
150 komnat. Najbardziej zachwycają mozaiki na ścianach i sufity z rzeźbionego
drewna.
Przepraszam kochani, że tak długo nie publikowałam nic u siebie ani was nie odwiedzałam, ale dopadło mnie paskudne choróbsko i przez półtora tygodnia zostałam uziemiona w łóżku. I to tak bardzo uziemiona, że w ostatniej chwili musiałam niestety zrezygnować z mojego planowanego mikołajkowego wyjazdu na Majorkę. Coś w tym roku nie mam szczęścia i to już chyba trzeci wyjazd, który odwołuję... Majorka nie ucieknie a zdrowie jest jednak najważniejsze. Prawdę powiedziawszy nadal jeszcze jestem podziębiona, ale przynajmniej nie przesypiam już niemal całej doby i zaczęłam czuć jakieś zapasy.
Przy okazji przypominam o trwającym u mnie konkursie urodzinowym, który kończy się w przyszłym tygodniu. Zapewniam was, że warto wziąć w nim udział :)
Tbilisi - Perła Kaukazu [1/2]
W pierwotnej wersji do Gruzji chciałam dotrzeć autostopem. Czasy jednak temu pomysłowi nie sprzyjały, kompanów do tej wyprawy - o dziwo - brakowało, musiałam więc odłożyć ten plan na półkę "kiedyś". Kolejne książki Wojciecha Górskiego o Kaukazie nie pozwalały jednak o tym kierunku zapomnieć. Kiedy więc w październiku ubiegłego roku podczas rutynowego przeglądania cen biletów w tanich liniach lotniczych znalazłam lot z Warszawy do Kutaisi i z powrotem za 220 złotych, nie było wyjścia, musiałam je kupić.
Pomysłów na ten wyjazd było sporo, bo i miejsc wartych zobaczenia jest w tamtym rejonie mnóstwo. Abchazja. Armenia. Górski Karabach. Ostatecznie jednak zdecydowaliśmy się z Szymonem na pozostanie wyłącznie w Gruzji. Sześć dni to wbrew pozorom bardzo mało czasu na zobaczenie najciekawszych i najważniejszych miejsc tego kraju, co dopiero mówić o całym Kaukazie. Wiosna w Gruzji? Jestem na tak!
Szukaj
NASTĘPNA PODRÓŻ
Popularne posty
-
Weihnachtsmarkt, czyli jarmark bożonarodzeniowy, to w Niemczech kilkusetletnia tradycja - w okresie adwentu w niemal każdym większym mie...
-
Koniec jednego roku i początek kolejnego to zawsze moment kiedy człowiek odwraca się wstecz, żeby zobaczyć co przeżył, co zapamiętał,...
-
Klasztor św. Jana Teologa na Patmos to prawosławny klasztor leżący na greckiej wyspie Patmos, w miejscu w którym, jak się sądzi, Jan...
-
Miluza to miasto, które zazwyczaj omija się w trakcie swojej wizyty w Alzacji. Przy Colmar czy Strasbourgu sprawia wrażenie miejsca, któ...
-
Jeśli masz do mnie jakiekolwiek pytania, chcesz podzielić się ze mną swoimi spostrzeżeniami na temat bloga lub wymienić pocztówkami - ni...
Statystyka
Obserwatorzy
Wpisy archiwalne
-
►
2016
(38)
- ► października (1)
-
►
2012
(602)
- ► października (29)
-
►
2011
(320)
- ► października (51)
-
►
2010
(363)
- ► października (22)