od: Magda&Kazik
Z miejsc egzotycznych wracamy już w bliższe rejony. Tym razem pocztówka, która została wysłana przez moją przyjaciółkę i poznanego tam Polaka z naszej wspólnej wyprawy do Barcelony. Wyjazd był naszym prezentem z okazji 10 rocznicy znajomości.
Na kartce możecie zobaczyć ulicę Carrer de la Princesa, która znajduje się w La Ribera (kat. brzeg morski). To dzielnica wchodząca w skład Starego Miasta w Barcelonie. Jej nazwa odnosi się do dawnego położenia dzielnicy, która znajdowała się bezpośrednio na wybrzeżu.
La Ribera powstała w średniowieczu
i to z tego okresu pochodzi większość tamtejszej architektury
mieszkalnej, jak i typowy dla tamtej epoki układ urbanistyczny z
wąskimi, krętymi uliczkami. W wiekach XIII-XV była to jedna z najpiękniejszych i najzamożniejszych dzielnic miasta. Straciła swoje znaczenie w XVI wieku. Po hiszpańskiej wojnie sukcesyjnej
część dzielnicy (około jednej czwartej) została zburzona, a na jej
miejscu wybudowana cytadela. Miała być to kara dla pokonanego miasta.
Poważnie zmieniono też najbliższe otoczenie cytadeli, przecinając
dzielnicę szerokim pasażem. Cytadela została zburzona w XIX wieku, dziś na jej miejscu znajduje się Parc de la Ciutadella.
Dziś część La Ribery znana pod nazwą El Born, to jedna z modniejszych dzielnic Barcelony, z licznymi drogimi lokalami gastronomicznymi i sklepami.
Barcelona nie jest co prawda moim "mast-hewem" w trakcie podróży, ale byłam tam już dwukrotnie i - prawdę powiedziawszy - wybrałabym się tam znowu. Lubię atmosferę tego miasta, nawet pomimo tego, że podczas pierwszego pobytu tam ukradli mi aparat fotograficzny.
Swoją drogą rozważam czy nie połączyć moich dwóch blogów w jeden. Interesowałyby was tutaj relacje z moich podróży lub moje pomysły na spędzanie czasu w danym miejscu? Czy uważacie, że lepiej rozdzielić te dwa światy, pocztówek i podróży, osobno?
Dla mnie pocztówki są integralną częścią podróży i grzechem jest te światy rozłączać! Myślę, że to dobry pomysł :)
OdpowiedzUsuńPasażerko Droga! Zarówno pocztówki jak i podróże schodzą się niczym koła zębate w maszynach, więc jeśli chciałabyś to połączyć jest to jak najbardziej jest to na miejscu.
OdpowiedzUsuńA pocztówka wielce interesująca!
Ja nie mam nic przeciwko połączeniu dwóch blogów :)
OdpowiedzUsuńCo do pocztówki to bardzo mi się podoba, jest taka... klimatyczna, zatrzymana w czasie? Nie wiem jak to wytłumaczyć, ale mi się podoba :)
W Hiszpanii nie byłam, ale ciągnie mnie głównie do Camino de Santiago, żeby przejść oczywiście pieszo trasę do tego miasta. Chciałabym też odwiedzić kilka innych miejsc, ale w sumie Barcelony jeszcze na tej liście nie ma :p
Popieram zdanie przedmówców :)
OdpowiedzUsuńBarcelona jest wspaniała! Mimo tego, że nie cierpię tłumów ludzi, to mogłabym tam bywać co roku. Niestety też mieliśmy niemiłą przygodę ze złodziejami. Mnie całe szczęscie nic nie skradziono, ale mojemu koledze gwizdnęli plecak z restauracji i nawet tego nie widzieliśmy! W środku były wszystkie pieniądze, karty płatnicze, dokumenty... Niestety złodzieje są tam perfekcjonistami w tym co robią :(
Taaaaaak, połącz blogi! Czytanie o podróżach i pocztówkach to najlepsze, co może być w blogosferze. :D
OdpowiedzUsuńMyślałam, że Barcelonę uda mi się zobaczyć w przyszłym roku - wycieczka: Paryż, Barcelona, Madryt. Potem zorientowałam się, że taka wyprawa będzie sporo kosztować, więc chyba najpierw Francja. :) Co do Barcelony to bardzo chciałabym zobaczyć dzieła Gaudiego na żywo.
No i nie napisałam nic na pocztówce, która mnie zaciekawiła, bo pokazuje fragment wyjęty z życia. :)
UsuńJestem ZA połączeniem blogów :) Chętnie poczytam o podróżach :)
OdpowiedzUsuńW Barcelonie byłam tylko raz i w sumie nie zwiedzałam miasta tylko byłam na Gran Derbi :) Świetne przeżycie, chociaż bilety okropnie drogie :(