Zostałam nominowa przez Ratri do Liebster Blog Award. Nominację do Liebster Blog Award
dostaje się od innego blogera jako podziękowanie za dobrze wykonaną
pracę. Jest to nagroda przeznaczona dla blogów o mniejszej liczbie
obserwatorów. Po otrzymaniu nominacji należy odpowiedzieć na 11 pytań
zadanych przez osobę, która Was nominowała, następnie nominować kolejne
11 blogów i zadać im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Was
nominował.
Za nominację bardo dziękuję, gdyż jest to moja pierwsza nominacja i miło mi, że ktoś docenił te moje pocztówkowe wypociny. Niby nic a taka ładna odznaka po prostu cieszy :)
Pytania, które otrzymałam od Natalii zmusiły mnie niejednokrotnie do zastanowienia się na nimi, stąd tak długi okres od nominacji do publikacji odpowiedzi. Ale może przynajmniej dzięki temu dowiecie się o mnie czegoś więcej?
1. Jaką supermoc (tylko 1) chciałabyś mieć?
Nie musiałam się nad tym długo zastanawiać - teleportacja. Ułatwiłoby to zdecydowanie moje pragnienie zwiedzenia całego świata, zobaczenia każdego interesującego miejsca na ziemi, poznania każdej istniejącej po dziś dzień kultury... Tak, to zdecydowanie byłaby satysfakcjonująca supermoc.
2. Jakie jest Twoje największe marzenie podróżnicze?
2. Jakie jest Twoje największe marzenie podróżnicze?
Nepal. Nepal autostopem, przez Bałkany, Turcję, Gruzję, Azerbejdżan, Iran, Irak, Afganistan, Pakistan i Indie a w drodze powrotnej przez kraje byłego ZSRR. Ze względu na moje problemy zdrowotne nie mogę chodzić po górach (choć nie do końca się do tego zakazu stosuję) więc chciałabym chociaż raz zobaczyć na własne oczy najwyższy szczyt ziemi. A do tego fascynują mnie kraje arabskie oraz nieskażone jeszcze masową turystyką kraje jak Tadżykistan, Turkmenistan czy Kirgistan. Niestety wiem, że nigdy to marzenie mi się nie spełni a w każdym razie nie w takiej formie. Ze względu na brak czasu, ze względu na coraz częstsze konflikty i rozruchy w różnych miejscach mojej trasy... Ale do Nepalu i tak dotrę, jeśli nie drogą lądową to powietrzną na pewno :)
3. Kim chciałaś być będąc dzieckiem?
Sprzątaczką. Naprawdę. Po dziś dzień krąży sporo anegdotek w mojej rodzinie na ten temat, bo było to dość niespotykane stanowisko pośród wszystkich policjantów, księżniczek, strażaków czy innych piosenkarek. Nie mam pojęcia skąd mi się to wzięło i w gruncie rzeczy cieszę się, że wyrosłam z tego marzenia, zdecydowanie nie chciałabym spędzać każdego dnia na sprzątaniu, to bardzo ciężka fizycznie i psychicznie praca. Nieco później, na początku szkoły podstawowej, postanowiłam, że zostanę weterynarzem i plan ten bardzo długo siedział w mojej głowie. Tak bardzo interesowało mnie to, że uczyłam się różnych fachowych nazw części ciała i zabiegów prowadzonych na zwierzętach. Wiedzieliście, że krowa ma tzw. przedżołądek, który składa się z trzech komór oraz jeden żołądek właściwy? Ja wiedziałam, w wieku 10 lat. Niestety potem okazało się, że panicznie boję się igieł i pobierania krwi więc moja kariera legła w gruzach. I tak zostałam socjologiem, drogie dzieci.
4. Sposób na przetrwanie chłodnych jesiennych dni to..?
Dobra książka, gorąca herbata lub kakao, ciepły koc owinięty wokół nóg i kojąca skołatane pogodą nerwy muzyka (jesienną playlistę zawsze opanowuje wówczas Kombajn Do Zbierania Kur Po Wioskach). Albo dobry film, przytulający mnie mój mężczyzna oraz mruczący przy nas kot. To też gruba bluza, gruba kurtka, wygodne i nieprzemakalne buty i ewentualnie parasol, żeby spacer w taką pogodę nadal był przyjemnością. Wyjazd tam gdzie jest cieplej to również świetne rozwiązanie - z przyjaciółką właśnie w przypływie spontaniczności i tęsknoty za cieplejszą pogodą kupiłyśmy bilety na Majorkę. W grudniu :)
5. Kawa czy herbata? (i dlaczego?)
Kawę lubię, ale to herbata jest moją ambrozją, bez której nie potrafię funkcjonować. Dzień bez herbaty to dzień stracony, niepełny, wybrakowany, zły - nawet w lecie w największe upały piję herbatę (która o wiele lepiej gasi pragnienie niż coś zimnego). Uwielbiam herbaty wyraziste, aromatyczne, z cynamonem, kardamonem i imbirem, lubię także herbaty smakowe więc zawsze w sklepie rozglądam się za jakimiś ciekawymi smakami, ale mam słabość także do herbat ziołowych oraz zwykłego, tradycyjnego earl greya.
A dlaczego herbata? Nie mam pojęcia, po prostu od najmłodszych lat ją lubię i stała się dla mnie po tylu latach normalnym elementem dnia.
6. Jaki zapach uwielbiasz? (mogą być to perfumy, zapach świeżo skoszonej
trawy, prania, potrawy - macie tutaj dowolność odpowiedzi).
Zapach jesieni. Jesień pachnie dla mnie suchymi liśćmi, opadłymi jabłkami, dymem ogniska, wiatrem zapowiadającym powoli nadchodzącą zimę i jest to najpiękniejszy zapach jaki znam. Z zapachów bardziej typowych to z pewnością wanilia, cynamon i pomarańcza.
7. Czego nie lubiłaś jeść będąc dzieckiem a teraz uwielbiasz? I odwrotnie...
O dziwo, chyba nie ma takich potraw, a przynajmniej nie jestem sobie w stanie żadnej przypomnieć. Jako dziecko lubiłam szpinak, brukselki, żółty ser i pomidory i po dziś dzień je lubię. Odkąd sięgam pamięcią nie znosiłam wątróbki i pierogów z kapustą i grzybami, tak jest również dzisiaj. Wygląda na to, że mam raczej stałe poglądy i preferencje smakowe :)
8. O czym zawsze (często) zapominasz?
Jaki jest rok. Serio, mam z tym bardzo często problem, nie tylko na początku roku. Poza tym często zapominam swojego telefonu, przez co większość znajomych już przyzwyczaiła się, że skontaktowanie się ze mną telefonicznie jest prawie, że niemożliwe.
9. Wolisz wstać o 6:00 czy spać do 10:00?
Wstać wcześnie i mieć więcej czasu na zrobienie wszystkiego co danego dnia chciałabym zrobić. Mam to szczęście, że kilka godzin snu wystarcza mi do całkowitej regeneracji i poczucia, że jestem wypoczęta. Nawet bez budzika budzę się koło godziny 7:00, rzadko kiedy zdarza się, żebym spała aż do 10:00 (musiałabym zarwać noc, być bardzo chora albo ostro zabalować :D). Nawet jeżdżąc autostopem po Bałkanach, czyli będąc na swego rodzaju wakacjach, zawsze wstawałam o 6:00 - nie dość, że wtedy nie było jeszcze tak gorąco i można było jakoś funkcjonować to dzięki tym kilku godzinom można było zobaczyć znacznie więcej, dotrzeć o wiele dalej i przeżyć więcej przygód.
10. Gryffindor, Hufflepuff, Ravenclaw czy Slytherin? i dlaczego?
W czasach gdy pisywałam jeszcze potterowe fanfiki (tak, przyznaję się) oraz udzielałam się na forach RPG toczących się w świecie HP (tak, przyznaję się) moje bohaterki niemal zawsze byli Ślizgonkami, ponieważ według mnie to dom, który skupia najciekawsze postaci w Hogwarcie. Ambitni, przebiegli, zaradni, sprytni... To cechy, które mogą posiadać zarówno ludzie dobrzy i źli, cechy, które dają mnóstwo możliwości młodym ludziom i pozwalają na pokierowanie swoim życiem w wielorakim kierunku. Z drugiej strony za bardzo interesujący dom uważam również Ravenclaw, tutaj również można natrafić na interesujących ludzi, to także miejsce, w którym można się wybić, coś osiągnąć i wieść ciekawe życie. I jednocześnie pod pewnymi względami Krukoni są bardzo podobni do wychowanków Slytherinu.
Gdybym ja miała trafić do Hogwartu pewnie trafiłabym jednak do Ravenclawu. Od dziecka byłam bardzo ciekawa świata a to bardzo się w tym domu ceniło ;)
11. Bluza czy sweterek? :)
Bluza, zdecydowanie. Swetry się haczą, zaciągają, rozciągają i zawsze wyglądam w nich jak jakiś biedny i przede wszystkim nieszczęśliwy człowiek (którym czasami bywam, ale bez przesady). A bluzy są ciepłe i wygodne, można w nich wszystko robić i do tego posiadają kieszenie a ja zawsze potrzebuję kieszeni.
Swetry oczywiście też zdarza mi się nosić, mam ich nawet kilka w swojej szafie, ale jednak to bluzy stawiam na pierwszym miejscu.
Nie nominuję nikogo, ponieważ po pierwsze zostałam jeszcze nominowana dwukrotnie, a po drugie... Chyba już wszyscy, których mogłabym i chciałabym nominować, zostali już nominowani przynajmniej raz :)
Swetry oczywiście też zdarza mi się nosić, mam ich nawet kilka w swojej szafie, ale jednak to bluzy stawiam na pierwszym miejscu.
Nie nominuję nikogo, ponieważ po pierwsze zostałam jeszcze nominowana dwukrotnie, a po drugie... Chyba już wszyscy, których mogłabym i chciałabym nominować, zostali już nominowani przynajmniej raz :)
Teleportacja to super sprawa! Ja wolałabym powoli lecieć i wszystko widzieć : ) Ciekawa trasa. Może jak się uspokoi na świecie to ci się uda! Zazdroszczę ci małej potrzeby snu. Ja zawsze potrzebowałam dużo. 8h jest idealnie, ale mniej to już dla mnie zabójstwo. Chodzę niewyspana. Taka zamulona :P
OdpowiedzUsuńlatanie też byłoby interesujące, ale jednak teleportacja jest szybsza. a ja jestem taki struś pędziwiatr, wszystko chciałabym od razu, już, teraz, natychmiast.
Usuń8h to dla mnie maksimum snu, rzadko kiedy śpię więcej. za to połowa tego czasu wystarcza mi do regeneracji i zupełnie mnie zaspokaja. na szczęscie! :)
Gratulacje Droga Pasażerko! Oby się udało, trzymam za Ciebie, bo Twoje posty są bardzo interesujące i charakteryzują się kunsztem dziennikarskim! Należy Ci się ta nominacja jak mało komu :)
OdpowiedzUsuńA chciałam Cię nominować, bo właśnie i ja zostałam nominowana przez kogoś do tej zabawy :D
OdpowiedzUsuńHerbata z imbirem - taaak! Nepal - taaak! Też częściej noszę bluzę niż sweterek, choć ostatnio staram się to zmienić. Tą sprzątaczką to mnie zaskoczyłaś :) Też wolę wstać wcześniej, bo wtedy więcej można zobaczyć. Majorki uprzejmie zazdroszczę, bo chętnie wybrałabym się na jakąś wyspę :) hmm... chyba wiem na co będę teraz zbierała pieniądze;) w sumie Londyn tez leży na wyspie więc może coś w tym kierunku :p
OdpowiedzUsuńDziękuję za odpowiedzi na moje pytania :) Teleportacja to też supermoc którą ja chciałabym mieć... Ułatwiłoby to moje podóże do Austrii i przy okazji zwiedziłabym miliony innnych miejsc na świecie :) Sprzątaczką? :D Jesteś pierwszą osobą, która chciała nią być będąc dzieckiem :D Też nie potrafię funkcjonować bez herbaty (albo bez kilku :D). Zarówno wątróbkę jak i pierogi z kapustą i grzybami uwielbiam, więc nie wiesz co tracisz! :D A bluzy kocham, kocham i jeszcze raz kocham :D
OdpowiedzUsuń