od: Krzysztof
Red Light District (hol. De Rosse Buurt) potocznie przez mieszkańców
Amsterdamu nazywana jest De Wallen. Nazwa pochodzi od
nazw dwóch głównych ulic tej dzielnicy: Oderzijds Voorburgwal i
Oderzijds Achterburgwal. Słowo "wal" w wolnym tłumaczeniu oznacza wały miejskie.
De Wallen jest największą i najbardziej znaną dzielnica czerwonych latarni Amsterdamu,
położoną w północno-wschodniej, najstarszej części miasta. Jest jednym z
jego najpopularniejszych miejsc turystycznych. Słynie głównie ze
swojego rozrywkowego charakteru: licznych domów publicznych (słynnych z prostytutek stojących w oknach), coffee shopów, pubów i restauracji.
Symbolem Dzielnicy Czerwonych Latarni jest pomnik prostytutki z brązu z inskrypcją „Szacunek dla osób z całego świata, które pracują w branży seksu."
Warto zauważyć, że pomnik ten stoi na środku placu przed
zabytkowym kościołem Oude Kerk, najstarszym kościołem parafialnym w mieście
(pochodzi z XIII wieku).
Miałam okazję być w RLD i muszę przyznać, że jest to naprawdę wyjątkowe miejsce. Dziwne, nietypowe, niezrozumiałe i trochę odrzucające, ale jednak wyjątkowe. Ale jeden raz mnie, jako kobiecie, z pewnością wystarczy :)
Bardzo odważne miejsce. Nie miałam pojęcia o jego istnieniu. W sumie nie wiem, czy chciałabym je zobaczyć, ale dobrze wiedzieć, jak ludzie podchodzą to tego tematu. :)
OdpowiedzUsuńja trafiłam tam trochę przez przypadek. to znaczy oczywiście wiedziałam, że jest takie miejsce w Amsterdamie, ale będąc tam nie miałam w planach tam trafić. ale i tak trafiłam. w dzień było jeszcze znośnie,dziwnie ale znośnie, natomiast późnym wieczorem kiedy wszystko się tam rozkręca raczej bałabym się tam chodzić...
UsuńKażde miasto ma swoje atrakcje turystyczne:)
OdpowiedzUsuńw Amsterdamie byłam też w Muzeum Sera i to był dla mnie zdecydowany hit tego wyjazdu i jego największa atrakcja. co prawda po powrocie nie mogłam patrzeć na żółty ser przez najbliższy tydzień, bo tyle się go w tym muzeum nażarłam, że wyrobiłam chyba wówczas kilkumiesięczną normę :)
UsuńMiejsce powiedziałabym niecodzienne ;-) Nie wiem czy chciałabym zobaczyć to miejsce?!
OdpowiedzUsuńKartka ciekawa ;P
Miejsce, które w Amsterdamie muszę zobaczyć na pewno xd jest to tak inne miejsce dla mnie, że aż wyjątkowe i warte zobaczenia. Kartka jest genialna, bo nie widziałam nigdy pocztówki z widokiem na tę dzielnicę. O pomniku natomiast nigdy wcześniej nie słyszałam.
OdpowiedzUsuńNie spodziewałem się,że gdzieś istnieje pomnik ku czci "najstarszego zawodu". Musi być to ciekawe miejsce ze względu ten "wyspecjalizowany" charakter :)
OdpowiedzUsuńW Polsce by taki pomnik nie przeszedł, o nie. Już widze te akcje protestacyjne i grzmiących klechów z ambon :P Ciekawa pocztówka, a ta babcia ze znaczka, która zrywa jabłko - zastanawiam się o co w tym znaczku moze chodzić, a może właśnie o nic...
OdpowiedzUsuńMimo tego odważnego, rozrywkowego klimatu, baaaardzo chciałabym zobaczyć to miejsce <3. Zachwycają mnie te kolory pod osłoną nocy. Ciekawe znaczki - w sumie ten pierwszy :D.
OdpowiedzUsuńOoo, byłam tam :) Na pierwszy rzut oka myślałam, że ta kartka to z jakiegoś Chińskiego miasteczka :D Na żywo dzielnica czerwonych latarni według mnie robi większe wrażenie, choć widok niektórych pań w oknach niekoniecznie :) Pomnikiem też byłam zszokowana jak przewodniczka o nim opowiadała :D Myślę, że każdy będąc w Amsterdamie powinien zobaczyć to miejsce na żywo, bo w końcu nie wszędzie takie rzeczy można spotkać :)
OdpowiedzUsuńAtrakcja jak atrakcja. Wygląda to dużo bardziej cywilizowanie, niż polskie „strażniczki lasu”, które przyjmują interesantów przy ruchliwych trasach, gdzie każdy musi na to patrzeć.
OdpowiedzUsuń