Jakiś czas temu zostałam nominowana przez Lenkę do jednego z książkowych tagów. O ile na grach nie znam się w ogóle, praktycznie w żadne nie gram, o tyle na książkach już lepiej więc z wielką przyjemnością przystąpiłam do tej zabawy. Były kategorie, co do których nie miałam wątpliwości, były takie, nad którymi musiałam posiedzieć, ale ostatecznie udało się. Chcecie wiedzieć jakie książki wybrałam? Zatem zapraszam do czytania!
1. GRAND THEFT AUTO - książka z dużą ilością akcji:
George R. R. Martin i jego "Gra o tron" z pewnością pasują do tej kategorii, zresztą jak i cała saga Pieśni Lodu i Ognia. Kilkunastu bohaterów, których poznajemy na początku przeżywa tyle przygód i historii, że już samo to wystarczyłoby na porządną sagę. W międzyczasie zaś pojawiają się kolejni, kolejne tajemnice czekają na rozwiązanie, kolejne bitwy są toczone, kolejni wrogowie i sojusznicy pojawiają się na horyzoncie, że zupełnie nie dziwi mnie to, iż końca tej historii i serii nie widać.
Moi ulubieni bohaterowie na szczęście jeszcze żyją, z kolejnym nie wiadomo co się stało więc przyznaję, iż z niecierpliwością czekam na kolejną część. Oraz serial, bo niestety przy tym tempie pisania Martina, to właśnie on będzie wraz z nadchodzącą serią do przodu w porównaniu z wydanymi już książkami.
2. THE SIMS - autor, który napisał wiele książek:
Mogłabym takich autorów wymieniać bez końca, ale ostatecznie postawiłam na Henninga Mankella i jego cykl o Komisarzu Wallanderze. Bardzo lubię kryminały, to chyba najczęściej czytany przeze mnie gatunek literacki, tuż po literaturze faktu (czy raczej bardziej swojskiej literaturze podróżnej), ponadto kryminały autorów skandynawskich właściwie nigdy mnie nie zawodzą. Moją przygodę z książkami z tego rejonu Europy zaczęłam właśnie od Mankella, do którego z kolei zachęcił mnie serial, kręcony na podstawie właśnie powieści o Wallanderze.
Z przykrością więc przyjęłam wiadomość, że październiku ubiegłego roku Mankell zmarł po przegranej walce z rakiem. Na szczęście do książek zawsze można znów wrócić!
3. FIFA - książka, w której mowa o sporcie:
Nie czytam tego typu książek, myślę, że o wiele więcej do powiedzenia w tej kategorii miałby mój chłopak, który z kolei właściwie tylko po takie książki sięga. Kilka biografii sportowców nawet mamy u siebie na półeczce, ale żadnej nie przeczytałam więc byłby to naciągany wybór.
Zamiast tego jednak wybrałam kolejny kryminał, tym razem toczący się w cesarskim Krakowie. Krzysztof Maćkowski w swoim "Raporcie Badeni" prócz głównego wątku bardzo zgrabnie wplata opis początków polskiej piłki nożnej, czy raczej futbolu, który dopiero co przywędrował do nas z Anglii i - o dziwo - nie wzbudzał początkowo entuzjazmu wśród mieszkańców, którzy traktowali go jako bezsensowną bieganinę i kopaninę skórzanego flaka.
4. WIEDŹMIN - książka o pięknej okładce:
Bardzo często wybieram książki ze względu na ich okładki, ale raczej nie sięgam po nie ze względu na jakieś estetyczne odczucia. Po prostu coś przykuwa moją uwagę - zdjęcie, tytuł, czasem krótki opis. W momencie gdy zaczynam już książkę czytać nie zwracam już uwagi na okładki.
Najładniejszą okładką spośród książek czytanych ostatnio jest chyba "Wschód" Andrzeja Stasiuka. Zapomniana droga, bezkres krajobrazu, majaczące gdzieś w oddali góry to widok, który o każdej porze dnia, nocy, miesiąca, roku - słowem zawsze - będzie mi się podobał. Po tę książkę nie sięgnęłam jednak ze względu na okładkę, po Stasiuka sięgałabym w ciemno, bo uwielbiam jego prozę, jego powolnie ciągnące się historie z pogranicza jawy i snu o miejscach, o których na wschodzie nawet sam Pan Bóg zapomniał. Lektura jego gawęd budzi we mnie tęsknotę, żeby również ruszyć na ten mityczny wschód, który wciąż wydaje się być autentyczny w porównaniu z zachodnią cywilizacją.
5. SYMULATORY - świat książkowy, w którym chciałabym żyć:
Uwaga, można się śmiać. Świat "Harry'ego Pottera" to miejsce, w którym mogłabym żyć. Same książki mnie niejednokrotnie irytowały, głównego bohatera szczerze nie lubię, ale sam świat wykreowany w głowie Rowling jest niesamowicie fascynujący i pełen magii, czyli tego czego nam ludziom często właśnie w życiu brakuje.
Będąc młodsza udzielałam się na forach, na których toczyły się swoiste RPG w realiach Hogwartu, pisałam dwa fanfiki toczące się w tym świecie i byłam wręcz ekspertem jeśli chodzi o kanon. Od momentu przeczytania ostatniego Pottera minęło sporo czasu, ale mimo wszystko wciąż mam sentyment do tego świata i żałuję, że nigdy nie dostałam listu z Hogwartu ;)
6. MINECRAFT - książka o opiniach albo bardzo dobrych, albo bardzo złych:
Niemal wszyscy w tej kategorii zwykle umieszczają którąś z książek z serii "Pięćdziesiąt twarzy Greya" więc, żeby się nie powtarzać wybrałam Katarzynę Michalak i jej "Poczekajkę". Jedni jej twórczością się zachwycają, inni uważają ją za grafomankę, ale dzięki temu popularność autorki rośnie a jej wena nie zna granic - kolejne książki wyrastają jak grzyby po deszczu.
Osobiście przeczytałam dwie książki tej autorki i po tej lekturze stanęłam po stronie przeciwników Michalak. Oczywiście łatwo jest powiedzieć, że sama napisałabym podobną książkę, ale jeśli nie na podobnym poziomie to przynajmniej bliższą realiom, bo z tym autorka ma ewidentny problem.
7. COUNTER STRIKE - książka, przy której czytaniu trzeba się skupić:
Bez zastanowienia wybieram "Księgi Jakubowe" Olgi Tokarczuk, które właśnie czytam. To epickie dzieło ma ponad 900 stron i wymaga nie lada skupienia się, ponieważ bardzo wiernie odzwierciedla realia epoki, w której toczy się fabuła, a co za tym idzie również język jest mocno stylizowany. Do tego dość zagmatwana narracja i trochę przeskakiwania wątków powodują, że na wieczór, gdy jestem zmęczona po całym dniu, zupełnie się nie nadaje.
Ale sama w sobie powieść jest naprawdę interesująca i wciągająca. Marzę o tym, żeby mieć tydzień wolnego i móc nad nią spokojnie przysiąść i czytać, czytać, czytać...
8. MASS EFECT - książka, której akcja dzieje się w przyszłości:
Nad tą kategorią siedziałam, siedziałam i siedziałam i naprawdę nic nie przychodzi mi do głowy. Większość książek, które czytam dotyczy przeszłości, pozostałe teraźniejszości, ale od bardzo, bardzo dawna nie przeczytałam nic, co działoby się w przyszłości. Przychodzi mi do głowy seria "Metro 2033", ale jako iż jej nie czytałam to uznajmy, że takiej książki nie ma.
9. MORTAL KOMBAT - wielotomowa seria:
"Saga o Ludziach Lodu" Margit Sandemo. 47 tomów opowiadających historię kolejnych norweskich pokoleń Silje i Tengela, od czasów zamierzchłych po dzień dzisiejszy. Nie jest to seria najwyższych lotów, ale jest w niej coś takiego, że człowiek mimo wszystko z każdą kolejną stroną i książką wciąga się coraz bardziej w tę niezwykłą opowieść. W każdym razie ja wsiąkłam i z niecierpliwością czekałam na kolejne tomy, które pochłaniałam w czasach liceum w ciągu dosłownie jednej nocy.
Jest to jedyna saga, którą do tej pory przeczytałam i jest to również saga, której wszystkie tomy posiadam. Większość ze znanego wszystkim wydania Faktu, ale mam też kilka starych wydań, które należały wcześniej do mojej mamy.
10. MONOPOLY - książki, na które nie szkoda pieniędzy:
"Trylogia husycka" Andrzeja Sapkowskiego to według mnie tak cudowna łotrzykowska opowieść drogi, na którą warto poświęcić każdą ilość pieniędzy, szczególnie gdy w grę wchodzi wydanie kolekcjonerskie.
Był okres, że niesamowicie fascynowałam się wojnami husyckimi toczącymi się na pograniczu Śląska i Czech, był to również jeden z dwóch pomysłów na moją pracę magisterską z historii (której ostatecznie w ogóle nie napisałam), nie dziwne więc, że w tej historii się zakochałam. Tym bardziej, że Sapkowski jest perfekcjonistą w każdym calu i bardzo solennie przygotowuje się do odmalowania realiów epoki. Serię o Wiedźminie również bardzo lubię, ale jak dla mnie to "Trylogia husycka" jest majstersztykiem. I mogłabym do tej książki wracać wielokrotnie.
P.S. Wreszcie jakaś gra, którą znam nie tylko ze słyszenia! Oryginalnego Monopoly nie posiadam, ale mam jej starszą wersję, Eurobuisness", do której z chęcią wracam w niektóre wieczory.
11. ZGADNIJ KTO TO - książka, w której szybko domyśliłeś się zakończenia:
Wydawać by się mogło, że skoro czytam sporo kryminałów to nie będę miała problemów z tą kategorią. Ale jak zaczęłam się zastanawiać i szukać odpowiedniego tytułu to nic mi nie przychodziło do głowy. Zaczęłam sprawdzać listę kryminałów, które ostatnio czytałam, żeby przypomnieć sobie, który szybko okazał się przewidywalny, ale jedna strona, druga, trzecia i nic. Ewidentnie czytam za dobre kryminały :)
W końcu jednak wybrałam "Magnetyzera" Konrada T. Lewandowskiego, ponieważ w porównaniu z pozostałymi, zaraz po "Raporcie Badeni" (ale, że o nim już wspominałam to nie chciałam się powtarzać) miał chyba najbardziej przewidywalną fabułę i moje przypuszczenia co do głównego podejrzanego okazały się słuszne. Ale za to Warszawa lat 20-tych ubiegłego wieku bardzo przyjemnie odwzorowana.
12. KOLEJKA - książka, której akcja działa się w innej epoce:
"A na imię jej będzie Aniela" Marcina Wrońskiego to jedna z książek serii o Komisarzu Maciejewskim. Akcja toczy się od lat 20-tych ubiegłego wieku, poprzez II wojnę światową aż po czasy kiedy w Polsce rządzili komuniści i umiejscowiona jest w przedwojennym Lublinie. Ta konkretna książka toczy się akurat tuż przed II wojną światową i jest oczywiście kolejnym kryminałem. Gdybyście jakimś cudem jeszcze tego nie zauważyli to... tak, lubię kryminały retro ;)
Całą serię wielbię i z niecierpliwością czekam na kolejną książkę, która już wkrótce ma się ukazać. Wroński znakomicie odwzorowuje realia epoki, bardzo skrupulatnie odmalowuje topografię przedwojennego Lublina i w jakiś niesamowity sposób sprawia, że antypatycznego Komisarza Maciejewskiego się po prostu lubi. Swego czasu brałam nawet udział w grze miejskiej inspirowanej właśnie książkami autora, której zwieńczeniem było spotkanie z nim - jest niesamowicie sympatycznym i ciepłym człowiekiem. Dodatkowo tę serię lubię też z tego względu, że w Lublinie studiowałam więc mam do tego miasta sentyment i wędrowanie po nim gdy jeszcze mnie nie było na świecie jest niesamowitym przeżyciem. Jeśli ktoś lubi tego typu literaturę to szczerze polecam, Wroński nie ustępuje Markowi Krajewskiemu.
P.S. Uwielbiam grę "Kolejka"! Ostatnio sprezentowałam ją sobie na święta i jest to aktualnie moja ulubiona gra, w którą chcę zawsze grać gdy ktoś przyjeżdża. Tylko ostatnimi czasy jakoś nikt już nas nie odwiedza... Ciekawe dlaczego? ;)
Przyznam, że bardzo mnie interesuje czy ktoś z was przeczytał którąkolwiek z książek, które wybrałam. Podejrzewam, że wspólna może być jedynie "Gra o tron" a reszta była dla was nowością. A może się mylę?
Nie nominuję nikogo, ponieważ wszyscy, których mogłabym wybrać, zostali już nominowani. Ale jeśli ktoś innych chciałby wziąć udział w tym tagu to zapraszam, czujcie się wezwani do tablicy :)
"Podejrzewam, że wspólna może być jedynie "Gra o tron" Ja nie czytałam ;) ale to tylko dlatego,że fantasy to nie moja bajka. Harrego Pottera też nie czytałam. Kiedyś za czasów studiów dorabiałam sobie jako opiekunka do dzieci i u dzieciaków zaczęłam czytać którąś część Pottera, wciągnęło mnie, ale nigdy tej książki nie miałam okazji dokończyć czytać. Natomiast seria filmów o Harrym nie jest mnie w stanie w żaden możliwy sposób zainteresować.
OdpowiedzUsuńKsięgi Jakubowe dostałam od kogoś w prezencie już jakieś 4 lata temu i do tej pory leży i zbiera kurz. Może kiedyś ją przeczytam.
K. Michalak ktoś mi polecił. Co prawda nie jestem stała czytelniczką takiego typu książek, ale lubie sobie od czasu do czasu przeczytać coś lekkiego, ale pani Michalak kompletnie mi nie podpasywała. Co prawda czytałam jakąś inną książkę tej autorki niż Ty, ale umęczyłam się potwornie. Zresztą tak samo dziwi mnie fenomen Domu nad rozlewiskiem Kalicińskiej.
Wrońskiego czytałam "Kino Venus" i przyznam sie, ze pomimo mojej miłości do kryminałów nie byłam w stanie dokończyć tej książki :/
oj, chodziło mi raczej o to, że z tych wszystkich książek, które wymieniłam jedynie "Gra o tron" i ewentualnie "Harry Potter" są bardzo popularne i większość osób ma często choćby pierwszą część serii odhaczoną jako przeczytaną. do tego jak patrzę po różnych tagach i recenzjach osób, które odwiedzam to wszyscy idą w zupełnie inną stronę literatury niż ja. stąd to - jak widać niesłuszne - podejrzenie :)
Usuńteż lubię lekkie książki od czasu do czasu, ale nawet od nich wymagam minimum jakiegoś polotu. w żadnej z obu książek Michalak nic takiego nie znalazłam, męczyłam się jak i Ty. podejrzewam, że z Kalicińską byłoby podobnie.
a z "Kinem Venus" mnie zaskoczyłaś! i łamiesz mi moje serduszko lubelskiej patriotki ;)
Kino Venus mi nie podeszło ze względu na akcję osadzoną o ile dobrze pamiętam w okresie wojny albo przed nią(?) Ogólnie jakoś ciężko mi się to czytało.
UsuńAle Wrońskiemu muszę przyznać plus za to, że potrafi doskonale przenieść czytelnika w scenerię w której toczy się akcja. Czasami miałam wrażenie, że czuję przedwojenny kurz ;)
Nawet jakiś czasu temu myślałam, żeby Wrońskiemu dać drugą szansę, bo przyznam się że czytałam tę książkę w pracy pod biurkiem :) no, a wiadomo to nie zawsze to samo co w domowym zaciszu. No, ale chyba wszystkie jego książki są osadzone w okresie wojennym i około wojennym, więc chyba jednak odpuszczę.
A! No i zapomniałam napisać, że jestem bardzo ciekawa Komisarza Wallandera, bo jeszcze nie czytałam a już czeka w kolejce.
tak, Wroński osadza akcję głownie w tych czasach, ale jeśli mimo wszystko chcesz dać mu jeszcze jedną szansę to polecam jego "Kwestję krwi", która toczy się w latach 20-tych ubiegłego wieku w Zamościu więc żadnej zawieruchy okołowojennej w fabule nie ma.
Usuńa Wallandera polecam gorąco. jeśli czytałaś inne skandynawskie kryminały i Ci się podobały to myślę, że i seria o nim przypadnie Ci do gustu :)
Wyszłam tutaj na zgreda ;D
OdpowiedzUsuńspokojnie, nie odniosłam takiego wrażenia :D
UsuńCiekawe zestawienie, dzięki któremu kilka pozycji wpadło mi na półkę: do przeczytania ;) Za Wallandera zabieram się od jakiegoś czasu i zabrać nie mogę, choć już ebooki grzeją się w czytniku, więc chyba nadejszła pora, aby w końcu chociażby zacząć jednego. Tylko HP nie jest mi obcy i tak jak i Ty chętnie przeniosła bym się do jego świata, aby móc uczęszczać do Hogwartu.
OdpowiedzUsuńcieszę się, że nie jestem jedyna, która Hogwart traktuje jako mityczne miejsce. to spora ulga, bo większość osób śmieje się ze mnie pod tym względem :D
Usuńjak już pisałam wcześniej, Wallandera polecam. typowo skandynawski kryminał, ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu.
Też zostałam nominowana to tego tagu. Jutro prawdopodobnie pojawi się u mnie taki post. Z tych książek, które przedstawiłaś tu w poście czytałam tylko Harrego Pottera. Też chciałabym się przenieść do Hogwartu, chociaż zawsze bałam się zakazanego lasu. Te wielkie pająki (mimo iż lubię zwierzęta i raczej mnie nie obrzydzają) ale do pająków nigdy nie umiałam się przekonać, podobnie jak Ron :D
OdpowiedzUsuńpająkom również mówię stanowcze nie, ale na szczęście Zakazany Las, jak sama jego nazwa wskazywała, nie był miejsce, do którego trzeba było iść więc raczej czułabym się bezpiecznie na terenie szkoły :D
Usuńprzyznaję, że oprócz Harry'ego Pottera nie czytałam żadnej z przywołanych przez Ciebie książek, chyba czytamy zupełnie inne gatunki. Tokarczuk próbowałam czytać, ale nie przebrnęłam, a o powieściach fantasy nawet nie chce słyszeć, haha. tak już mamy, że jak tylko widzę jakieś elfy i inne dziwne stworzenia, moce itd., to odechciewa mi się nawet sięgać po książkę.
OdpowiedzUsuńteż czeka mnie napisanie odpowiedzi do tego tagu. :) mój brat jest zapalonym graczem, ja kiedyś trochę grywałam, teraz nie mam na to czasu.
i to jest właśnie fajne, że jest tyle rodzajów i gatunków książek, że każdy znajdzie coś dla siebie i jednocześnie może zainspirować kogoś innego do sięgnięcia po coś, po co zwykle nie sięga :)
Usuńja nigdy nie byłam graczem, nawet w Simsy nigdy nie grałam co ponoć jest niemożliwe :D
Z tych książek przeczytałam jedynie Harrego, którego uwielbiam! I szkoda,że nie ma tych ebookówna Legimi,bo chętnie bym przeczytała wszystkie części raz jeszcze :)
OdpowiedzUsuńCo do pozostałych pozycji, to na tablecie mam właśnie Tokarczuk. Ciągnie mnie też do "Sagi o ludziach lodu",ponieważ moja kuzynka przeczytała już chyba całość lub większość i zachwalała :)
Pozostałe pozycje albo kojarzę z tytułu,albo nie kojarzę wcale :D
Także czeka na mnie ten tag i powinien pojawić się w środę :)
ostatnio zastanawiałam się własnie czy nie odświeżyć sobie Pottera, ale potem uznałam, że chyba jednak nie, nie chcę, żeby Harry znów mnie irytował :D
Usuńa "Sagę o Ludziach Lodu" polecam. tak jak pisałam nie jest to literatura najwyższych lotów, ale bardzo przyjemnie się to czyta i cała historia wciąga a to chyba najważniejsze w książce :)
Oczywiście czytałam Harryego Pottera, poza tym uwielbiam "Grę o tron" i "Sagę o Ludziach Lodu"! Przeczytałam wszystkie tomy jednej i drugiej z zapartym tchem, uwielbiam :) A "Saga o Ludziach Lodu" nie jest chyba tak bardzo popularna, jestem mile zaskoczona że ją czytałaś :)
OdpowiedzUsuńjak na razie jesteś osobą, która przeczytała najwięcej z wymienionych przeze mnie pozycji :D
Usuńco do "sagi o Ludziach Lodu" to w moich okołolicealnych kręgach była dosyć popularna, ale może to też za sprawą tego, że Fakt wydawał wówczas te książki więc były łatwo dostępne. w każdym razie sporo osób to czytało wtedy.
Z książek, które opisujesz przeczytałam tylko sagę Martina. I to całą! Nie wiem jak mi się to udało, momentami było ciężko, ale jakoś przebrnęłam, przez te tysiące stron. Co prawda nie jestem fanką gatunku, ale pomyślałam sobie, że skoro zaczęłam, to głupio byłoby tak w połowie przerwać. Dużo dobrego słyszałam o Sapkowskim, ale póki co nie trafiło w moje ręce żadne z jego wydań.
OdpowiedzUsuńNic z twoich pozycji nie czytałam. Jedynie co oglądałam sezon "Gry o tron" i widziałam ekranizację Harrego Pottera :P Księgi Jakubowe mogłyby mnie zainteresować, ale przerażająca jest ilość stron :)
OdpowiedzUsuńPrzypomniałaś mi, że muszę udzielić odpowiedzi na ten tag :D! A co do książek, to przyznam, że żadnej z tego zestawienia nie czytałam. Nawet Harrego, choć go oglądałam w bodajże 3 pierwszych częściach :P.
OdpowiedzUsuń