od: Agnieszka
Morskie Oko (słow. Morské oko, niem. Fischsee, Meerauge, węg. Halas-tó) to największe jezioro w Tatrach, położone w Dolinie Rybiego Potoku u stóp Mięguszowieckich Szczytów, na wysokości 1395 m n.p.m.
Pierwsze wzmianki o Morskim Oku pochodzą z 1575 r. W 1637 r. król Władysław IV nadał prawo użytkowania pastwisk przy Morskim Oku Władysławowi Nowobilskiemu. Własnością prywatną Morskie Oko stało się w 1824, gdy dobra zakopiańskie wraz z Doliną Rybiego Potoku zakupił od władz austriackich Emanuel Homolacs, a po nim Władysław Zamoyski. Od 1933 r. jezioro jest własnością państwa polskiego.
Okoliczny teren na przełomie XIX i XX wieku był przedmiotem sporu między Galicją, wchodzącą wówczas w skład austriackiej części Austro-Węgier, a Węgrami. Właściciel sąsiednich terenów po węgierskiej stronie granicy – książę Christian Hohenlohe – uzurpował sobie prawo do terenów zachodnich stoków Żabiego i okolicy Morskiego Oka. Opierał się na niedokładnych dokumentach i wręcz sfałszowanych mapach, podczas gdy Władysław Zamoyski miał na poparcie swoich praw do Morskiego Oka niepodważalne dowody historyczne i prawne. Spór ciągnął się jednak przez kilkadziesiąt lat i wreszcie zakończył się wyrokiem sądu polubownego w Grazu, przed którym interesy Galicji i hrabiego Zamoyskiego, reprezentował Oswald Balzer, zaś przewodniczącym był dr Aleksander Mniszek-Tchorznicki z Sanoka. Sąd w 1902 r. przyznał Galicji prawa do spornego terytorium.
Nadal siedzę na zwolnieniu i przyznam wam się, że zaczynam już tęsknić za swoją pracą. W domu najzwyczajniej w świecie się nudzę, wysprzątałam już wszystko, uporządkowałam wszystko, przygotowałam już każdy świąteczny prezent. Gdybym organizowała Wigilię u siebie pewnie już bym miała przygotowane wszystkie świąteczne potrawy. Chorowanie to zło.
Pierwsze wzmianki o Morskim Oku pochodzą z 1575 r. W 1637 r. król Władysław IV nadał prawo użytkowania pastwisk przy Morskim Oku Władysławowi Nowobilskiemu. Własnością prywatną Morskie Oko stało się w 1824, gdy dobra zakopiańskie wraz z Doliną Rybiego Potoku zakupił od władz austriackich Emanuel Homolacs, a po nim Władysław Zamoyski. Od 1933 r. jezioro jest własnością państwa polskiego.
Okoliczny teren na przełomie XIX i XX wieku był przedmiotem sporu między Galicją, wchodzącą wówczas w skład austriackiej części Austro-Węgier, a Węgrami. Właściciel sąsiednich terenów po węgierskiej stronie granicy – książę Christian Hohenlohe – uzurpował sobie prawo do terenów zachodnich stoków Żabiego i okolicy Morskiego Oka. Opierał się na niedokładnych dokumentach i wręcz sfałszowanych mapach, podczas gdy Władysław Zamoyski miał na poparcie swoich praw do Morskiego Oka niepodważalne dowody historyczne i prawne. Spór ciągnął się jednak przez kilkadziesiąt lat i wreszcie zakończył się wyrokiem sądu polubownego w Grazu, przed którym interesy Galicji i hrabiego Zamoyskiego, reprezentował Oswald Balzer, zaś przewodniczącym był dr Aleksander Mniszek-Tchorznicki z Sanoka. Sąd w 1902 r. przyznał Galicji prawa do spornego terytorium.
Nadal siedzę na zwolnieniu i przyznam wam się, że zaczynam już tęsknić za swoją pracą. W domu najzwyczajniej w świecie się nudzę, wysprzątałam już wszystko, uporządkowałam wszystko, przygotowałam już każdy świąteczny prezent. Gdybym organizowała Wigilię u siebie pewnie już bym miała przygotowane wszystkie świąteczne potrawy. Chorowanie to zło.
Też nie lubię chorować, bo się wtedy zazwyczaj nudzę i albo śpię albo czytam, jeśli w ogóle mam na to siłę. Ja jeszcze nie kupiłam prezentów xd
OdpowiedzUsuńMam tę pocztówkę i bardzo ją lubię! W ogóle całą tę serię uwielbiam :)
Miejmy nadzieję, że już wkrótce wszystko wróci do normy! Ja z drugiej strony jestem tak zajęta uczelnią, że nie mam czasu na cokolwiek związanego ze Świętami :( Ta pocztówka jest jedną z ładniejszych z tej serii! W ogóle Morskie Oko jest jednym z moich ulubionych miejsc w Polsce! Jest tam przepięknie :)
OdpowiedzUsuńPocztówki z tej serii są mega ładne.
OdpowiedzUsuńPopatrz na to z innej strony, dzięki zwolnieniu masz w domu czyto jak nigdy, wszystko zrobione za wczasu i nie musisz się z niczym spieszyć na ostatnią chwilę :P
Skoro tęsknisz za pracą, to przynajmniej oznacza, że prawdopodobnie robisz to co lubisz, albo chociaż atmosferę masz fajną ;) Cieszę się, że kartka dotarła szczęśliwie, sama serię "Poland. Love to be here..." bardzo lubię i chętnie wysyłam w świat. Dużo zdrowia i wesołych świąt życzę :)
OdpowiedzUsuńŁadna jest ta seria kartek. Jedynie brak mi nazwy miejsca na froncie kartki. A Morskie Oko dalej czeka na mojej liście miejsc do odwiedzenia :)
OdpowiedzUsuńPiękny widok góry na tle wody. Byłem w Tatrach, ale Morskiego Oka chyba nie widziałem.
OdpowiedzUsuńNad Morskim Okiem byłam kilkakrotnie. Pierwszy raz starłam sobie pięty do krwi, nic nie powiedziałam rodzicom. Zauważyli dopiero, gdy doszliśmy do celu. Nie mieliśmy plastrów, ale jakiś miły pan nam je dał.
OdpowiedzUsuńCo do samej pocztówki to jest piękna, lubię tę serię.
Oj, siedzenie w domu jak się jest chorym na dłuższą metę wcale nie jest takie fajne, zgadzam się. Pamiętam, jak byłam uziemiona z powodu skręconej kostki. Czytałam i siedziałam przed komputerem na zmianę. Ale już chciałam wyjść, chciałam do ludzi.