Przeczytane - lipiec 2017

31 lip 2017

Wakacje i urlop to idealny czas na nadrabianie zaległości czytelniczych. Mimo napiętego grafiku w trakcie mojego dwutygodniowego tournee po Bałkanach udało mi się przeczytać aż 5 książek, co jak na mnie jest fantastycznym wynikiem. Ogółem udało mi się dokończyć serię "Oko jelenia", zagłębić się wreszcie w twórczość Remigiusza Mroza oraz sięgnąć po kilka lżejszych pozycji, które zwykle odkładam na "święte nigdy". Zapraszam was zatem na czytelnicze podsumowanie lipca!


Andrzej Pilipiuk "Sfera armilarna"

- Bo widocznie wolisz bibliotekę. Może to przedsmak tego, co czeka nas wszystkich po śmierci? - Skręciła w przejście po lewej. - Może to raj, może tylko czyściec, może piekło. Albo jedno i to samo miejsce. Lubisz książki, jesteś w raju. Nie lubisz, jesteś w czyśćcu.
- A potępieni ścierają kurze?

 Zapewne nikogo nie zdziwi, że na mojej lipcowej liście pojawiła się szósta część serii "Oko jelenia". Pochłonęłam książkę błyskawicznie, bo obrót spraw był zaskakujący i niespodziewany. Zakończenie wywołało we mnie efekt "wow", bo zakładałam zupełnie inny rozwój akcji i jeszcze długo potem przetrawiałam te wszystkie informacje. Kolejna dawka XVI-wiecznego Gdańska, trochę Szwecji, kilku bohaterów, których polubiłam niemal od samego początku, słowem - nie mogło się nie podobać.

Andrzej Pilipiuk "Sowie zwierciadło"

A w znacznej mierze jesteśmy tym, co czytaliśmy. Lektura nas kształtuje.

Oczywiście kolejną pozycją w tym miesiącu była ostatnia część "Oka jelenia". Po poprzednim zakończeniu nie mogłam się doczekać, żeby poznać dalsze losy Marka, Staszka i Heli. Spodziewałam się... czegoś przewidywalnego. Zamiast tego ta książka przemaglowała i zaskoczyła mnie wyjątkowo. Przez większość stron miałam jeden wielki "mindfuck" - no bo jak to? Jak to możliwe, że to się tak potoczyło? Dlaczego? Jak? Ale przecież...
Co prawda samo zakończenie mnie rozczarowało (nie było złe, podobało mi się nawet, ale jednak po tylu stronach wbijania mnie w fotel mogło być po prostu lepsze), ale jednak całościowo książka była świetna i jako odrębna pozycja i jako zwieńczenie całej serii. Aż szkoda, że musiałam się już pożegnać ze wszystkimi bohaterami.

Tillie Cole "Tysiąc pocałunków"

Poznał ciebie, a ty słowami i zachowaniem nauczyłaś go, że życie nie zawsze musi być tak poważne. Że życiem należy się cieszyć. Że życie jest wielką przygodą, więc trzeba w pełni je wykorzystać.

Większość osób zachwycała się tą pozycją i niemal w tych zachwytach rozpływała. Spodziewałam się, że również mnie ta historia wciągnie i pochłonie, ale niestety rozczarowałam się. Nie mogę powiedzieć, że książka mi się nie podobała, że mnie męczyła, że nudziła, ale jednak zabrakło przysłowiowej chemii, czegoś co spowodowałoby we mnie drgnienie serca. Cała historia była przepiękna i pouczająca, ale jednocześnie zbyt cukierkowa. Ja wiem, literatura tego typu rządzi się nieco innymi prawami, ale jednak brakowało mi w tym wszystkim realizmu, codzienności, prozy życia. A zakończenie mnie po prostu rozczarowało i zepsuło całkiem dobre wrażenie o książce jako całości.

Remigiusz Mróz "Ekspozycja"

Wszystko można udowodnić, jeśli ma się odpowiednio dużo kreatywności.

W końcu udało mi się sięgnąć po jakąś książkę Mroza. Planowałam, planowałam i w końcu ten plan zrealizowałam. Do sięgnięcia po tę pozycję zachęciła mnie oczywiście akcja tocząca się w Tatrach. Co prawda ostatecznie okazało się, że tylko początek w tychże się dzieje, ale cała intryga i zagadka okazały się wystarczająco dobre same w sobie, żebym z wypiekami na twarzy kontynuowała czytanie. 
Nie zapałałam sympatią do komisarza Forsta, ale nie z każdym bohaterem trzeba się lubić. Jego perypetie i sposoby działania okazały się jednak wystarczająco niekonwencjonalne, żebym wybaczyła mu niektóre wady. Zakończenie było natomiast na tyle zaskakujące, że chociaż nie planowałam kontynuowania serii od razu, to jednak po drugi tom sięgnęłam niemal od razu.

Katarzyna Berenika Miszczuk "Szeptucha"

Każdy ma w sobie pierwiastek zła. Ludzie bez skazy nie istnieją.

Książkę pożyczyłam od mamy Mateusza, ponieważ opis na tyle okładki był obiecujący. Pomysł na alternatywną rzeczywistość, w której Polska nie przyjęła chrztu w X wieku i obecnie nadal kultywuję wiarę słowiańską brzmiał świetnie. Niestety tylko brzmiał, bo - przyznaję - do skończenia książki się niemal zmusiłam. Romans wiszący w powietrzu był przewidywalny do bólu, zachowanie głównej bohaterki przez większość stron irytujące, tajemnica Mieszka naciągana do bólu a główny wątek mało przekonujący. Ta książka miała potencjał, mogła wykreować fantastyczną alternatywną rzeczywistość, w której dzieją się mniej lub bardziej prawdopodobne rzeczy a zamiast tego stała się zwykłym romansem. Być może sięgnę po kolejną część, żeby dowiedzieć się czy Gosia zmądrzała, ale pewnie nieprędko się to zdarzy.

Sandra Nowaczyk "Friendzone"

Mówią, że kiedy się zakochujesz, czujesz, jakbyś mógł latać wysoko nad ziemią i dotykać chmur. Ja czuję coś całkowicie przeciwnego, ale jestem gotowa przysiąc, że tak właśnie wygląda miłość.

Chyba wybrałam niefortunny okres na czytanie tych wszystkich lekkich książek, które miałam w planach, bo i ta mnie jakoś niespecjalnie urzekła. Albo po prostu zapomniał wół jak cielęciem był i te wszystkie problemy wydają mi się abstrakcyjne i wyolbrzymione. Chociaż nie mogę powiedzieć, że historia mnie nie wciągnęła - ciekawiło mnie jak to wszystko się potoczy, kiedy bohaterzy zdadzą sobie sprawę ze swoich uczuć i jak z tego wybrną, ale po skończeniu czytania raczej nie musiałam jeszcze tej książki przetrawiać. Idealna pozycja na wakacje, pewnie w innych okolicznościach ostatecznie bym po nią nie sięgnęła.

Przemysław Słowiński "Mroczny PRL: Niewyjaśnione zabójstwa"

Lubię kryminały, lubię historie oparte na faktach, dlatego z ciekawością sięgnęłam po tę pozycję. Część opowiedzianych historii była mi znana i powtórzyłam znane mi fakty i śledztwa, o innych słyszałam tylko więc mogłam pogłębić swoją wiedzę, o jeszcze innych słyszałam pierwszy raz więc z ciekawością zagłębiałam się w te informacje. Całościowo jednak książka nie była niczym odkrywczym, w dodatku momentami miałam wrażenie, że opowiada historia jest tylko pretekstem do opowiedzenia politycznych niuansów tamtych i obecnych czasów, przez co poszczególne rozdziały choć obszerne tekstowo zawierały bardzo mało treści na wspomniany temat. W dodatku niemal wszystkie zabójstwa były wyjaśnione, w przypadku niektórych istniały wątpliwości czy zostały skazane właściwe osoby, ale jednak wyjaśnione - po tytule spodziewałam się jednak mniej znanych historii kryminalnych. Pozycja do przeczytania, ale na pewno nie lektura obowiązkowa. Właściwie po połowie mogłam odpuścić, ale jak to ja - książkę czyta się do końca, nie ma zmiłuj ;)

I na tym lipiec się zakończył. Część pozycji była strzałem w dziesiątkę, część pomyłką, inne były po prostu miłą odskocznią od książek, które najczęściej czytam. Jak będzie w przyszłym miesiącu - okaże się już niedługo, chociaż takiego wyniku jak teraz raczej nie powtórzę. A jak wasze czytelnicze postępy w tym miesiącu? Coś się powtórzyło z moją listą? A może macie jakąś propozycję po co powinnam sięgnąć?

10 komentarzy:

  1. Na kolejny miesiąc polecam "Prokuratora" Pauliny Świst. Świetna książka na wakacje, połączenie kryminału i romansu. Bardzo wciąga - ja przeczytałam w dwa dni :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam tylko "Friendzone" (mój patronat). Szkoda, że książka Ci się nie podobała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak już pisałam, może trafiło w zły okres, bo ogólnie nie było jakoś tragicznie, ale w porównaniu do innych przeczytanych ostatnio książek jednak pozostała w tyle.

      Usuń
  3. O książce "Szeptucha" słyszałam i mam nadzieje, ze kiedys uda mi sie ja przeczytac, ale o innych nie. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mnie nie ujęła, chociaż nie mogę odmówić pomysłowi na alternatywną rzeczywistość oryginalności. więc choćby z tego względu warto po nią sięgnąć i wyrobić sobie własną opinię :)

      Usuń
  4. Zaciekawila mnie ostatnia pozycja

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jest ciekawa, szczególnie jeśli nie zna się wszystkich przytoczonych historii.

      Usuń
  5. Pilipiuk wciąż jest mi nieznany, ale te czytelnicze cytaty mi odpowiadają, więc to mogłaby być ciekawa lektura.
    "Tysiąc pocałunków" przeczytałam i jejku, jak ja na tym płakałam :D Ta książka trafiła do mnie chyba w odpowiednim czasie, dlatego tak na mnie zadziałała. Na mnie zakończenie zrobiło dobre wrażenie, popłakałam się podwójnie :D Rzeczywiście jest cukierkowa i nieco naiwna, ale czasem lubię taką naiwność w książkach :p
    Też nie polubiłam komisarza Forsta, ale nie wszystkich trzeba lubić ;p
    Szeptucha jest na mojej liście do przeczytania, ale nie mam pojęcia kiedy po nią sięgnę.
    Friendzone nie zamierzam czytać, bo ta tematyka nie do końca mi pasuje.
    O ostatniej pozycji nie słyszałam, ale skoro nie jest obowiązkowa to raczej nie sięgnę :P

    Odkąd nie prowadzę na blogu podsumowań miesięcznych to tak się gubię, że heej. Nigdy więcej nie popełnię takiego błędu :p Nie mam pojęcia co przeczytałam w lipcu :p Ale na Goodreads pewnie choć część widziałaś :p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o rany, ja bym się pogubiła gdybym nie robiła sobie comiesięcznego spisu książek a przecież czytam ich zdecydowanie mniej niż Ty! niby jest lubimyczytac czy goodreads, ale jednak dla mnie to nie to samo :D dobrze, że chociaż tam jednak coś zaznaczasz, kilka inspiracji dzięki Tobie znalazłam :)

      a ja na urlopie chciałam poczytać coś lżejszego, ale chyba mimo wszystko nie trafiło to w odpowiedni moment i mój nastrój i stąd takie a nie inne odczucia do tych książek. bo potrafię przeryczeć nad jakąś książką sporo czasu, ale... chyba albańskie wybrzeże to nie było odpowiednie ku temu miejsce ;)

      Usuń

Jeśli spodobał Ci się post, będzie mi bardzo miło jeśli pozostawisz po sobie jakiś ślad - napisz komentarz, daj lajka pod postem na FB lub polub mój profil na FB: Pasażerka palcem po mapie





SZABLON BY: PANNA VEJJS.